Donna Italiana


Piękne dwa dni w Rzymie, bardzo spontaniczne i słoneczne. Spontaniczność polegała na tym, że mieliśmy tylko bilety na samolot. O noclegu nawet nie myśleliśmy, mieliśmy nadzieję na znalezienie jakiegoś już na miejscu… I tak tez zrobiliśmy. Po wylądowaniu na Ciampino i przetransportowaniu się do centrum rozpoczęliśmy poszukiwania noclegu. Udało się w niecałe 1,5h znaleźć świetny nocleg w centrum miasta. Zostawiliśmy zbędne rzeczy i ruszyliśmy na miasto… Co udało się zobaczyć możecie obejrzeć w tym wpisie oraz poprzednim. Przeszliśmy mnóstwo kilometrów rzymskimi ulicami. Włosi – wbrew pozorom i opinii jaka panuje w Polsce – są bardzo mili i przyjaźnie nastawieni.
Wylot powrotny mieliśmy w sobotę o 6:30 dlatego już w piątek wieczorem musieliśmy być na lotnisku. Podobnie jak my, wiele ludzi postanowiło spędzić noc na lotnisku. Wśród nich była tajemnicza para – Lizzie z Southampton oraz Stalin z Syrii. Poznaliśmy ich dzięki gitarze, którą pożyczyłem od Stalina. Noc upłynęła nam przy tangach argentyńskich, hiszpańskim flamenco, jazzie, bluesie. Rodowitemu Rzymianinowi o imieniu Daniel tak bardzo się spodobała nasza gra, że postanowił „rzucić” nam parę euro na kawę ;) Z kolei inny gość podszedł do nas bez słowa i poprosił o gitarę i zagrał świetnego bluesa.
Noc upłynęła nam bardzo szybko i wraz ze wschodzącym słońcem pożegnaliśmy Rzym odlatując w kierunku Polski.

PS. Jeśli uważacie, że Kraków jest zakorkowany to pojedźcie do Rzymu. Trasa 13km z lotniska do centrum – prawie 1h. Do tego te całe watahy warczących skuterów :)
Subskrybuj mojego bloga



























Przyłącz się do konwersacji

12 komentarzy

  1. Sliczne.. Brawa dla Pauliny no i dla fotografa. Sliczne ujecia:) Skutery.. dzieki nim rzymianie moga sie poruszac. W przeciwnym wypadku jadac do pracy spedzaliby cale dnie w korkach. Rzym to miasto jedyne w swoim rodzaju. Mnie korki nie przeszkadzaja:) Mimo pozorow jezdzi sie w miare bezpiecznie. Wierz mi, bardziej boje sie jezdzic w Polsce:)

  2. :):) Teraz zauwazylam sciezke dzwiekowa:):) Drupi.. gdziezes go wygrzebal. Ten facet zniknal od dawna z wloskiej sceny.. mnie sie bardzo podobal jak bylam… w podstawowce:(

  3. No i nowych sie dopatrzylam.. Paulinko.. nie wiem jak wygladasz „na zywo” W obiektywie Wiktora jestes sliczna.. A moze w oczach Wiktora a pozniej w obiektywie??? Pozdrawiam:) Ciesze sie ze mini wakacje sie udaly

  4. mag, spostrzegawcza jesteś, rzeczywiście przybyło kilka zdjęć ;) Drupiego znam może ze trzy kawałki (tornero, vado via, sereno e), a wszystko to dzięki programowi „Jaka to melodia” ;P

    Następnym razem może odwiedzimy region Wenecji Julijskiej, co Ty na to? ;)

  5. Jak najbardziej tylko jedz bardziej na zachod w strone Friuli, inaczej wyladujesz w Trescie, ktory zreszta jest miastem godnym odwiedzin:) Widze Pauline w Miramare.. wtedy byloby i morze.. sliczne o pieknym i czystym dnie, tylko z kapiela krucho bo to rezerwat morski:) No i w samym srodku posiadlosci Maksymiliana Habsburga troche nie wypada :)

  6. oglądając zdjęcia przy tym kawałku można poczuć cząstkę Rzymu:) mają swój smaczek:) gratuluje! zgrany z Was duet:)

  7. Szczerze mówiąc – zobacze jeszcze jedno Twoje zdjęcia Pauliny gdzie macha grzywą to się zaziewam

  8. Wszystkie zdjecia cudne, ale ostatnie jest po prostu amazing, no brak slow w polskim jezyku aby go opisac.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.